Już od 1947 r. w Polsce stopniowo narastała ideologiczno-polityczna presja komunistycznych władz, ale dopiero dwa lata później nad kulturą nieodwołalnie zawisło widmo socrealizmu. W szkolnictwie artystycznym symbolicznym otwarciem tego mrocznego okresu były poznańskie Międzyszkolne Popisy Państwowych Wyższych Szkół Artystycznych w październiku 1949. Dla wszystkich uczelni wprowadzenie socrealizmu oznaczało utratę niezależności, a dla Akademii Warszawskiej szczególnie drastyczne zmiany organizacyjne, personalne i programowe.
Rok akademicki 1950/51 rozpoczęto w Akademii Sztuk Plastycznych – zmiana nazwy związana była z narzuconym przez komunistyczne władze połączeniem Akademii z inną warszawską uczelnią Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych. W ten sposób utworzono kombinat z siedmioma wydziałami, dwoma studiami i setkami studentów, bez uprzedniego przygotowania lokalowego, kadrowego i programowego. Wprowadzenie na Akademię licznych dziedzin użytkowych miało podważyć znaczenie idei „sztuk czystych”, mającej oparcie przede wszystkim w kolorystach. Przysłani z ministerstwa partyjni wykładowcy Antoni Łyżwański i Włodzimierz Zakrzewski, odpowiednio prorektor Uczelni i prodziekan Wydziału Malarstwa, zajadle zwalczali kolorystyczny „formalizm”. Ich sprzymierzeńcami byli studenci ze Związku Młodzieży Polskiej, mający aspiracje wpływania na kadrę profesorską i dydaktykę. Prócz zwykłych donosów służyły temu tzw. „Brygady Lotnej Kawalerii” – grupki zetempowców, które robiły niezapowiedziane „naloty” na pracownie kontrolując frekwencję oraz walcząc z „wstecznymi przejawami burżuazyjnej sztuki”. Wyniki kontroli ogłaszano w ściennym piśmie „Błyskawica”. Od końca 1949 r. ZMP organizowało także wystawy korytarzowe, będące okazją do publicznej krytyki nieprawomyślnych profesorów i podążających za nimi studentów. We wrześniu 1950 r. z Uczelni odszedł Nacht, rok później zwolniono Cybisa. Model pracowni mistrzowskiej przekształcony został w obowiązek corocznej zmiany profesora, a indywidualna korekta na kolektywną dyskusję nad dziełem. W programie położono nacisk na naukę rysunku, specyficznie rozumianej kompozycji i studium modela, co – w opozycji do dydaktyki kolorystów – miało przygotowywać do przekazywania ideowych treści w realistycznej formie. W naborze na studia kierowano się głównie społecznym pochodzeniem kandydatów, uwzględniano również żądania z terenu przyjmując „talenty” rekomendowane przez lokalnych partyjnych działaczy.
Wobec powszechnego chaosu dotykającego także inne uczelnie, w październiku 1951 r. odbyła się w siedzibie Rady Państwa narada przedstawicieli władz partyjnych i świata sztuki. Jej efektem było ukrócenie samowoli nadgorliwej „młodzieży postępowej ” oraz akceptacja dla pewnych odstępstw od sztywnej doktryny – heroiczny okres socu kończył się w Polsce zanim` zdążył się w pełni wykształcić. Rok później stopniową naprawę Uczelni rozpoczął rektor Marian Wnuk, od 1954 r. kontynuowaną, już w duchu odwilży przez jego następcę Kazimierza Tomorowicza, wcześniej dziekana Wydziału Malarstwa. Skutkiem tych reform był powrót do struktury trzech wydziałów i koncepcji pracowni mistrzowskich. W 1952 r. z Uczelni odszedł twardogłowy Zakrzewski, w zamian zatrudniono Juliusza Studnickiego, wrócił też Nacht.
Ostatecznym potwierdzeniem odwilżowych tendencji była zorganizowana w lipcu 1955 r. wystawa w Arsenale. Wystawa stała się pokoleniowa manifestacją młodych twórców złączonych hasłem „ani soc, ani sos” – z jednej strony młodzi odcinali się od nachalnego dydaktyzmu i „wylizanej” stylistyki socrealizmu, a z drugiej od obojętnych na bieżącą rzeczywistość formalnych poszukiwań postimpresjonistów. W zamian „arsenałowcy” zaprezentowali swoje własne poszukiwania, zahaczające często o brutalną ekspresję i psychologizm, z których przebijała nieprzepracowana jeszcze trauma wojennego koszmaru.
Na Wydziale Malarstwa zwyciężył jednak koloryzm – w 1957 r. do grona profesorskiego ponownie dołączył Jan Cybis; w nazwie Akademii znów pojawiły się „sztuki piękne”.