wernisaż: 6 lutego, godz. 18.00
wystawa czynna od 7 lutego do 2 marca 2018 roku.
wt. śr. i pt. 11.00-17.00, czw. 13.00-19.00, sb. 11.00-15.00
Galeria XX1, Al. Jana Pawła II 36, 00-141 Warszawa, tel./fax 22 620 87 27, www.galeriaxx1.pl
Fragmenty to wybór prac malarskich Arkadiusza Karapudy z ostatnich trzech lat, które dotyczą problematyki miejsca, rozumianego jako tło dla potencjalnych zdarzeń. Bohaterem tych obrazów staje się zatem, w naturalny sposób, widz-odbiorca. Przestrzenie i konstrukcje o racjonalnej oraz logicznej tektonice przedstawione na powierzchni tych obrazów są zuniwersalizowane i pozbawione łatwo rozpoznawalnych funkcji.
To co łączy eksponowane prace, to swoista fragmentaryczność. Każdy pojedynczy obraz ukazuje tylko wybrany, referencyjny fragment większej całości. Fragmenty te obiecują kontynuację zadanych układów przestrzennych poza prostokątami poszczególnych płócien. Fragmentaryczność odnosi się również do sposobu eksponowania na wystawie prac małoformatowych, z których każda jest fragmentem większego, przemyślanego i logicznie zbudowanego układu.
Czego jestem fragmentem?
Na pierwszy rzut oka przedstawiany cykl prac Arkadiusza Karapudy wydaje się abstrakcją geometryczną. Jednak bystrzejszy widz szybko się zorientuje, że to wyłącznie wstępna, złudna ocena. Przedstawiane bowiem przez autora przedmioty już na poziomie wyboru motywów prezentują ostentacyjnie intelektualne postrzeganie rzeczywistości. Potwierdza się to następnie w kontinuum koncepcji, w układzie geometrycznie identycznych sekwencji, gdzie fragmenty układają się w całości, w symetrii poszczególnych ogniw zbioru, tak że w sumie całość cyklu okazuje się niewątpliwie abstrakcją geometryczną, ale złożoną z podpatrzonych w otaczającym świecie detali. Mamy do czynienia z fragmentaryzacją, lecz przeprowadzoną metodycznie, wybiórczo i kompleksowo.
W prezentowanym cyklu za każdym wyjętym przez malarza z kontekstu urywkiem kryje się rzecz, której jest on, czy być mógłby, niewielką częścią; za fragmentem kryje się całość pozostająca niewiadomą, niepewną, choć domyślną. Autor tak dobiera swoje motywy, by ich przedłużenie poza krawędzią płótna nie było oczywiste, by stanowiło swego rodzaju zagadkę, jak wszystko, co ukryte poza zewnętrzem, by budziło w widzu wątpliwości, doprowadzało go do domysłów i poszukiwań i nigdy nie dawało całkowitej pewności co do pełnego rozwinięcia intencji autora.
Przyglądając się Fragmentom, dostrzegamy ich wysmakowaną geometrię, symetrię, rytmy i moduły, wyszukany koloryt, nietypowo zestawiany, (mono)chromatyzmy, odcienie, obserwujemy zastygłe, jak przystało na bohaterów tych płócien, cienie i światła, podziwiamy zniuansowanie powierzchni, ruchu pędzla, obecność zróżnicowanej faktury, dyskretnych impastów, linearność i bryłowatość, i całą grę przestrzeni, która wielokrotnie zaskakująco wprowadza nas w błąd. To nie jest proste malowanie, to dogłębnie przemyślany zamysł, wyważenie konstrukcji i refleksji, świadomość każdego efektu, to drobiazgowe dopieszczanie Fragmentów i fragmentów. To intelektualne mistrzostwo koncepcji i warsztatowe mistrzostwo wykonania.
Przy całkowicie poważnym traktowaniu sztuki i kierujących nią idei artystycznych i pozaartystycznych, w malarstwie Karapudy jest wiele przewrotności. Artysta każe się nam domyślać rzeczy najważniejszej: całej reszty. Reszty? Bagatela! Wszystkiego.
Krzysztof Lipka